Bestiariusz: utopiec
Muire d’yaeble? Drobnica. Walka niby prosta, ale jak się w okolicy pojawi kolonia, to żeby toto do końca wyplenić trzeba się namęczyć i namoczyć. Najczęściej jak widzę takie zlecenia to nawet z konia nie zsiadam. Cennych komponentów z takiego nie pozyskasz, najwyżej mózg i trochę trupiego jadu, zlecenie też najczęściej za jakieś grosze. Nie opłaca się. A samo polowanie? Najlepiej bydlaki wywabić z wody na brzeg. Walcząc z takim w jego środowisku zmniejszasz swoje szanse o połowę. I trzeba pamiętać, że gdzie jest jeden utopiec, tam pewnie gnieździ się więcej. Chcesz uczciwie zarobić, to musisz wybić wszystkie.
— Njall z Ard Skellige, wiedźmin Szkoły Kota
Plagą naszej okolicy stały się ścierwojady wodne, utopcami przez ludność okoliczną zwane. Czają się one pod wodą przy brzegach stawów i jezior, w miejscach których ludzie często do wody podchodzą, po czym wyskakują znienacka, chwytają ofiarę pazurami i w topiel wciągają. Nie wierzyłem w te opowieści, dopóki sam takiego paskudnika nie zobaczyłem, jak chłopa topił, co grobla groblą między stawami do chałupy z karczmy wracał. Proszę więc Pana Barona o zezwolenie, bym fundusze na najęcie wiedźmaka mógł wyasygnować, bo to się już chłopy na połów wypływać boją, przez co finanse Pana Barona ucierpieć mogą.
— z listu Ludwika Borejszy, zarządcy wsi Rybołowy w dobrach barona Vulka Strengera
Jak mie do wody wcięgnął, tom myślał, że już po mnie. O tutaj, na karku, ślady po pazurach jeszcze mam. A później się zakotłowało, cosik mie za włosy z wody wyciągło i na brzeg rzuciło, a później żem tylko widział tego na czarno ubranego, we wodzie po kolana, jak potworzyska mieczem tnie. A krzyczeć to żem zaczął dopiero, jakżem zobaczył, że to, co mie dalej za kark trzymie, to jest łapa tej poczwary. Obcięta. To teraz już, panie, wiecie, czemu nawet do studni niechętnie podchodzę.
— Istvan, były przewoźnik z promu na Pontarze
Tomasz Lewandowski
Pozostałe wpisy z bestiariusza:
Dodaj komentarz